Chodziło o słońce. Była to egoistyczna pogoń za światłem i ciepłem. Listopad budzi w nas największe demony i przyprawia o fizyczny ból duszy. Zależało mi, aby znaleźć się w miejscu innym, ciekawym, może trochę dziwnym. Naturalnym wyborem okazał się więc Malta ze swoim magicznym słońcem, jednym kościołem przypadającym na każdy dzień roku i młodzieżą wypływającą wieczorami ze starych murów szkół językowych.
Wybór bazy wypadowej na Malcie nie jest już taki oczywisty. Sporo czasu zajęło mi znalezienie na tyle rzetelnych i praktycznych informacji o różnych rejonach wyspy, aby pozwoliły bezbłędnie wybrać najbardziej optymalne miejsce pobytu. Większość podróżujących zatrzymuje się na wykreowanej na potrzeby turystów północy wyspy. Przede wszystkim ze względu na bliskość najlepszych plaż (jeśli w ogóle o takich można mówić w kontekście Malty). Tabuny młodych ludzi żądnych zabawy, ciągną w okolice St. Julians. Valletta, choć najpiękniejsza i najlepiej położona, jest omijana szerokim łukiem, głównie za sprawą wysokich cen hoteli i apartamentów.
Po długich poszukiwaniach, znalazłam w końcu swoją perełkę i przyjemny apartament na kilka dni. Jednak warto zapoznać się z poniższymi opcjami i zdecydować, co najbardziej Wam odpowiada. Szukając według klucza: jak chcę spędzać czas wolny, Maltę możemy podzielić na kilka obszarów:
Miasta na północy wyspy, jak Bugibba, Qawra, St. Paul’s Bay, L-Ghadira
to tutaj powstały typowe ośrodki turystyczne z ogromnymi, raczej bezdusznymi i lekko już podniszczonymi kompleksami hotelowymi. Jednak coś za coś. To właśnie w tych miejscowościach znajdziecie najtańsze noclegi (już od 50 zł za noc).

Zatoka Golden Bay i jedna z najlepszych plaż na wyspie

Centrum typowo turystycznego miasteczka Bugibba

Miasteczko Bugibba i hotelowa zabudowa nad brzegiem morza
Na północy wyspy, zdecydowanie najlepiej prezentuje się miejscowość Mellieha. Położona na wzgórzu, z urzekającym widokiem na Gozo, przyjemnie zaskakuje kameralnością (a przynajmniej tak było w listopadzie) i tradycyjną maltańską zabudową. Jest to miejscowość idealna dla rodzin i tych, którzy lubią przespacerować się wieczorem po okolicy, zahaczając o bar czy restaurację. Mellieha to także bardzo dobrze rozwinięta infrastruktura turystyczna: świetnie wyposażone sklepy, całkiem niezłe knajpki i bogata oferta angielskich śniadań.

Pięknie położona Mellieha – najciekawsza miejscowość na północy wyspy

Mellieha to również tradycyjna, maltańska architektura
Wszystkie wspomniane wyżej miejscowości mają dogodne połączenie komunikacją miejską z większymi miejscowościami na wyspie. Z Melliehy w 10 minut dotrzecie również do portu w Cirkiewwa, skąd odpływają promy na Gozo i Comino. Gratką dla podróżujących z dziećmi będzie szybkie połączenie do wioski Popeya, w której kręcono popularny film z Robinem Williamsem w roli głównej.

Popeye Village – punkt obowiązkowy dla każdego (w każdym wieku)
Miasta położone po drugiej stronie zatoki, naprzeciwko Valletty: Paceville i St. Julian’s
to mekki imprezowiczów i młodych turystów. Idealne miejsce dla grupy znajomych, którzy planują wynająć ekonomiczne, dobrze wyposażone i wygodne mieszkanie dla kilku osób. Podczas gdy St. Julian’s pochrapuje w kafejkach położonych w malowniczej zatoce Spinola, Paceville raczej nigdy nie kładzie się spać. W środku lata możecie zaplanować „bifor” z tłumami młodych ludzi na plaży, a następnie urządzić rajd po klubach, kończąc o wschodzie słońca na parkiecie jednego z nich (np. na 22 piętrze najwyższego budynku na Malcie – Portomaso Business Tower). St. Julian’s to także centra handlowe i butiki (niekoniecznie bardzo drogie). Z obu miast, w zaledwie kilka minut dotrzecie do Valletty autobusem (te trzy miejscowości tworzą aglomerację).

St. Julian’s, czyli luksus oraz dobra zabawa

St. Julian’s to idealne miejsce na rekonwalescencję po długiej nocy spędzonej w Paceville

W Paceville kilkadziesiąt barów, co wieczór obsługuje tysiące imprezowiczów
Sliema – sąsiadka St. Julians i Paceville, traficie do niej spacerując wzdłuż promenady. Sliema jest taką trochę sypialnią Valletty. Stolica wyspy rozrastała się w szaleńczym tempie, więc naturalnym procesem stało się zasiedlanie sąsiednich terenów. Domy maltańczyków w Sliemie są bardzo eleganckie, zadbane, miejscami wręcz luksusowe. Nowoczesne apartamentowce usytuowane tuż nad brzegiem morza, kryją za swoimi betonowymi cielskami maleńkie uliczki z typowymi, maltańskimi kamienicami. W związku z niekończącym się potokiem nowych mieszkańców i turystów, powstaje tu mnóstwo sklepów, restauracji i kafejek z widokiem na drogie jachty, są także place zabaw i wygodne ścieżki dla spacerowiczów. Co najistotniejsze, ze Sliemy, co kilka minut odpływają promy do Valletty – niezwykle przyjemna podróż zajmuje ok 10 minut, a droga morska jest zdecydowanie najdogodniejszą na Malcie (nie mogę zapomnieć tych koszmarnych korków!). Polecam odwiedzić Sliemę choć na chwilę, o zachodzie słońca, aby podziwiać Vallettę skąpaną w ciepłym świetle.

Widok na Vallettę z uliczek Sliemy

Najdogodniejsza forma komunikacja na Malcie – rejs promem po zatokach Valletty
Valletta
wybór najbardziej optymalny dla wszystkich, którzy planują dużo podróżować po wyspie. To tutaj znajduje się główny dworzec autobusowy i połączenia wodne do Sliemy i St. Julian’s, a także maltańskiego Trójmiasta – Birgu, Senglea, Bormla. Valletta jest czarującym miastem, pełnym magicznego światła, osiadającego na kolorowych balkonach i drzwiach maltańskich kamienic. Z ogromnym zaciekawieniem, jako turystka, obserwowałam codzienne życie pracowników banków i korporacji, pędzących do pracy w swoich mundurkach i szpilkach lub niespiesznie wypijających kawę w jednej z kafejek. Jednak Valletta ze względu na stosunkowo małą powierzchnię i obezwładniającą masę turystów, potrafi też zmęczyć. W listopadzie udało nam się znaleźć puste uliczki i wolne stoliki w dobrych restauracjach, ale w pełni lata, musi to graniczyć z cudem. Kosmopolityczna atmosfera, pulsujący rytm miasta i jego dogodne połączenie z każdym miejscem na wyspie ma niestety swoje odzwierciedlenie w cenach noclegów. Mimo wszystko polecam Vallettę, wszystkim, którzy na Maltę przyjeżdżają (około) weekendowo. Jej położenie pozwoli Wam odwiedzić niemal wszystkie najciekawsze miejsca na wyspie w zaledwie 3 dni.

Zachwycająca i rozpromieniona Valletta

Valletta tętni życiem niemal przez 24 godziny na dobę

Miejscowy street food to całkiem niezła opcja żywieniowa podczas krótkiego pobytu na wyspie
Maltańskie „Trójmiasto” – Vittoriosa (Birgu), Senglea (Isola), Cospicua (Bormla)
Maltańska Wenecja, dla mnie to najprawdziwszy i najcenniejszy klejnot w koronie Malty. To właśnie ten obszar wybraliśmy na nasz pobyt i z całą pewnością mogę stwierdzić, że nie ma na tej wyspie lepszego miejsca, aby osiąść na kilka dni. Senglea (jedno z trzech miast), całkowicie zaspokoiło nasze potrzeby w kategorii „dzika aktywność”, czyli włóczenie się wśród starych murów miasta, zaglądanie do wąskich uliczek, sączenie kawy w spokojnych marinach i niewymuszone wycieczki w inne części wyspy. Jeśli Wy planujecie równie „aktywnie” spędzać swój czas na tej wyspie, zapraszam już teraz na kolejny post opisujący szczegółowo i praktycznie trzy najpiękniejsze miasta Malty.
Dzięki za ten wpis! Jestem przed podróżą, pierwszą i solo… na Maltę dlatego wskazówki cenne 🙂 Pozdrawiam! K.
Witam, nie mogę odnaleźć na Pani blogu opisu Maltanskiej Wenecji, a jestem przed wyborem miejsca dla naszej rodziny na aktywne zwiedzanie, ale tez „osiadniecie” 🙂
Napisała Pani:
Jeśli Wy planujecie równie „aktywnie” spędzać swój czas na tej wyspie, zapraszam już teraz na kolejny post opisujący szczegółowo i praktycznie trzy najpiękniejsze miasta Malty.
Czy mogę prosić o link?
Pozdrawiam
Gabi
Miejsce o którym wspominam to Maltańskie Trójmiasto – szczegóły tutaj:
http://finderskeepers.pl/2017/05/26/maltanskie-trojmiasto-vittoriosa-cospicua-i-senglea/